Artwork for podcast Naukowo
Jak rozpoznać lewaka/prawaka, ile cukru jest w jedzeniu i jak długo ćwiczyć - #041
Episode 413rd August 2022 • Naukowo • Arkadiusz Polak
00:00:00 00:21:50

Share Episode

Transcripts

Arkadiusz:

Wszechobecny cukier dodawany jest do żywności i napojów w ogromnych ilościach, czy na przestrzeni lat stają się one coraz słodsze? Czy można ustalić poglądy polityczne opierając się tylko na skanie mózgu? Jaką skuteczność mają grafolodzy dokonujący analiz kryminalistycznych? Arkadiusz Polak, dzień dobry, w tym odcinku przyjrzymy się też bateriom z papieru oraz sprawdzimy jak dużo fizycznej aktywności jest potrzeba do zmniejszenia ryzyka przedwczesnego odejścia z tego świata. Tradycyjnie prośba ode mnie: udostępniajcie, komentujcie, lajkujcie, a jeśli możecie wesprzeć mnie finansowo zajrzyjcie na patronite.pl/naukowo. Po więcej artykułów i naukowych newsów zapraszam na Naukowo.net i serwer Discord, wszystkie linki znajdziecie w opisie odcinka, a zaczynamy od słodkości.

Arkadiusz:

Batoniki, lody, ciasteczka, napoje, ale także woda i żywność. Cukier jest wszędzie, człowiek uwielbia jego smak i konsumuje go w gigantycznych ilościach. I ciężko się temu dziwić, skoro mamy ewolucyjnie wykształconą preferencję spożywania słodkich rzeczy, już dla naszych przodków spożywających owoce czy miód było to cenne źródło energii, gdy żywności nie było tak wiele. Dziś słodkie produkty są dostępne powszechnie, są tanie, a wszechobecne reklamy ciągle namawiają do ich zakupu. Prowadzi to do spożywania zbyt dużej ilości cukru dodawanego sztucznie do żywności czy napojów, a to z kolei powoduje konsekwencje w postaci otyłości, cukrzycy typu drugiego czy próchnicy zębów, że wymienię tylko najpopularniejsze schorzenia. Zalecane spożycie cukru dla mężczyzn to 9 łyżeczek cukru na dzień, a dla kobiet to nie więcej jak 6 łyżeczek, ale trudno nawet policzyć dzienne spożycie, skoro cukier jest tak powszechny w napojach i pokarmach. Tym bardziej, że producenci reagując na zmiany rynkowe i regulacje zaczęli na potęgę zamieniać cukier na inne substancje słodzące czy to sztuczne jak aspartam czy też naturalne jak stewia. W opublikowanym w zeszłym tygodniu badaniu australijscy naukowcy postanowili przyjrzeć się ilości dodanego cukru i substancji słodzących posługując się danymi dotyczącymi sprzedaży rynkowej z całego świata, biorąc pod uwagę zarówno napoje jak i żywność sprzedaną w latach 2007 do 2019. Ogólne wyniki wskazują, że wszystko co spożywamy staje się coraz bardziej słodkie, ilość cukrów i substancji słodzących w pakowanej żywności i napojach znacznie wzrosła w ciągu ostatniej dekady. Patrząc globalnie i przeliczając na osobę ilość substancji słodzących w napojach jest wyższa o 36%, natomiast ilość cukrów dodanych do żywności pakowanej jest o 9% wyższa. Skutkiem tego jest przekraczanie zaleceń dziennego spożycia, ponad połowa Australijczyków spożywa średnio 14 łyżeczek cukru dziennie. I nie tylko tam, szczególnie kraje biedne i te, gdzie dochody są na średnim poziomie notują wzrosty ilości dodawanego do produktów cukru, Chiny i Indie znacznie podbijają globalne wskaźniki. Różnice widać też, jeśli chodzi o słodzenie napojów. Na całym świecie odnotowano wzrost ilości cukru dodawanego do napojów, ale przebiega on nierównomiernie. W krajach o niskich i średnich dochodach jest największy, odnotowano natomiast spadek w krajach o wyższych dochodach takich jak Stany Zjednoczone. Może to wynikać z nasycenia się lokalnego rynku tego typu produktami, a więc producenci szukają innych rynków zbytu dla swoich słodkich napojów. Inną przyczyną może być większa świadomość i wzrastająca moda na zdrowsze odżywianie w krajach o wyższych dochodach, więc producenci oferują tam zdrowsze, mniej słodsze wyroby, jednocześnie rozszerzając swoją działalność na kraje o średnich dochodach. Popularność wód smakowych i bezalkoholowych napojów skłoniła tez producentów do częstszego zastępowania w nich cukru innymi substancjami słodzącymi. Jeśli chodzi o słodziki w pożywieniu to najczęściej dodawane są one do wyrobów cukierniczych, lodów i słodkich wypieków. W badaniu wzięto też pod lupę działania w celu ograniczenia spożycia cukru. Jak myślicie, czy opodatkowanie cukru, ograniczenia reklamowania słodyczy, kampanie edukacyjne czy oznaczanie słodkich produktów pomogło w zmniejszeniu ilości słodkich towarów na półkach? Oczywiście, że nie. Badanie pokazuje, że w krajach o większej liczbie działań politycznych mających na celu zmniejszenie spożycia cukru nastąpił znaczny wzrost ilości substancji słodzących dodawanych do napojów, producenci po prostu zamienili jedno na drugie. A to również jest igranie z ogniem, inne badania wskazują, że także spożywanie substancji słodzących może nieść ze sobą ryzyko cukrzycy typu 2, chorób serca czy zakłócać mikrobiom jelitowy. Szczególnie duże oddziaływanie może mieć taka polityka na dzieci, które dopiero kształtują swoje preferencje smakowe. Większa ilość słodzików ma wpływ na ich podniebienia i skłania do spożywania większej ilości słodkiego jedzenia w dorosłym życiu. Co więcej substancje słodzące występują tylko w żywności wysoko przetworzonej, która jest produkowana przemysłowo, jest dostępna i tania oraz projektowana jest tak aby była supersmaczna. A to z kolei prowadzi do wypierania z diety żywności tradycyjnej opartej na naturalnych składnikach i sposobach przygotowania potęgując problemy zdrowotne społeczeństw. Autorzy badania zwracają uwagę na kształtowanie polityki żywieniowej, które powinno opierać się nie na zakazywaniu jednego składnika, ale raczej na promowaniu naturalnej żywności, jak najmniej przetworzonej, z uwzględnieniem lokalnego kolorytu kulinarnego i wpływu na środowisko.

Arkadiusz:

Z nadzieją udajesz się na kolejną rozmowę o pracę w dużej i zasobnej w fundusze firmie. Angaż tam zapewni Ci niezłe pieniądze, przygotowałaś się do rozmowy kwalifikacyjnej, chyba jak nigdy w życiu. Porządny research to coś co powinno wyróżniać osobę ubiegająca się o to stanowisko, poradziłaś się nawet znajomego psychologa jak zachowywać się podczas rozmowy. Gdy docierasz na miejsce recepcjonistka zaprasza Cię do działu rekrutacji, gdzie sympatyczni ludzie wprowadzają Cię do pokoju. Dziwne trochę, pokój jest pusty, biały, na jego środku stoi wygodny fotel, obok stolik, na którym widzisz dziwny hełm z masą podłączonych kabli. "Proszę się nie martwić zaraz wszystko wytłumaczę", mówi kobieta ubrana w lekarski fartuch. Opowiada o nowym sposobie rekrutacji, za pomocą urządzenia, które wykonując rezonans magnetyczny mózgu sprawdza podstawowe kwalifikacje do zatrudnienia w firmie. Oszczędza czas rekrutów i osób ubiegających się o pracę, a firmie pozwala na zatrudnianie osób naprawdę przydatnych. Cóż, w ogłoszeniu o pracę było coś o "nowatorskich metodach rekrutacji", Ty się długo przygotowywałaś w sumie nie masz nic do stracenia. Zgadzasz się na badanie i po kilku chwilach spędzonych na odpowiadaniu na ogólne pytania z hełmem na głowie oraz po kilku następnych w oczekiwaniu na wynik, rekruterka z nieco wymuszonym uśmiechem zaprasza się na podsumowanie. "Nasze badanie wyraźnie stwierdza, że ma Pani liberalny pogląd na gospodarkę, także w kwestiach społecznych kwalifikuje się Pani do grupy po lewej stronie. Niestety kwestie obyczajowe jakie badanie u Pani wykazało także dalekie są od konserwatyzmu. Wynik badania jest dla nas jasny, bardzo mi przykro, ale nie nadaje się Pani do pracy w naszej Telewizji". Ideologia polityczna każdego z nas to bardzo złożone zagadnienie, obejmujące nie tylko postrzeganie samej polityki, ale także spraw społecznych czy gospodarczych. Kształtuje się w ten sposób nie tylko nasza postawa wobec wielu spraw, ale także nasze zachowanie, na które orientacja polityczna niewątpliwie wpływa i nasze wybory często w bardzo ważnych kwestiach. I nie tylko nas, ale osób z naszego otoczenia w tym dzieci, politolodzy uważają za znaczący czynnik wpływ ideologii rodziców na kształtowanie się orientacji politycznej u ich dzieci. Pewna dziedzina nauki nazywana neuropolityką, bada podstawy biologicznych i psychologicznych różnic, które napędzają ideologię polityczną. Podczas gdy większość tradycyjnych nauk politycznych koncentruje się na zrozumieniu polityki na poziomie ogólnym, wykorzystując eksperymenty, sondaże i dane obserwacyjne, ta nowa dziedzina wykorzystuje technologie takie jak rezonans magnetyczny, aby zrozumieć postawy polityczne na poziomie indywidualnym. Ale czy w ogóle możemy rozpoznać orientację polityczną danej osoby patrząc wyłącznie na mózg? Dość stanowcza odpowiedź naukowców z Uniwersytety Stanowego w Ohio brzmi - tak, jest to możliwe! W nowym badaniu postanowiono wykorzystać popularny rezonans magnetyczny i sprawdzając sieci połączeń funkcjonalnych podjąć próbę odpowiedzi na kilka pytań o to czy w ogóle to działa, a jeśli tak to jakie zadania trzeba postawić przed człowiekiem, aby przewidzieć jego polityczne poglądy i które regiony mózgu mają największy udział w przewidywaniu ideologii politycznej? 174 osoby wykonywały różne zadania podczas badania rezonansem magnetycznym. Zadanie dotyczące empatii, polegało na pokazywani uczestnikom zdjęć osób o twarzach neutralnych, szczęśliwych, smutnych i pełnych strachu. Inne zadanie badało pamięć epizodyczną, a kolejne było zadaniem z nagrodą, w którym uczestnicy mogli wygrać lub stracić pieniądze na podstawie tego, jak szybko nacisnęli przycisk. W tym czasie badacze przyglądali się, które regiony mózgu wykazywały porównywalne wzorce aktywności podczas wykonywania określonych zadań, co wskazywało, że komunikowały się one ze sobą. Wyniki skanów korelowano następnie ze zgłaszaną przez poszczególne osoby ideologią, określaną w sześciopunktowej skali od "bardzo liberalnej" do "bardzo konserwatywnej". Wyniki tego badania dokładnie wskazały, które z badanych osób są politycznie konserwatywne, a które liberalne. Wzorce takie mogą być identyfikowane z dużą dokładnością przy użyciu sztucznej inteligencji, a zadania empatii, nagrody i odzyskiwania są najsilniejszymi predyktorami postawy politycznej spośród wszystkich zadań, które uczestnicy wykonywali. Skany z rezonansu tych uczestników, którzy wykonywali zadania dotyczące nagrody mogły przewidzieć ekstremizm polityczny, ale związek nie jest znany i wymaga dalszych badań. Natomiast zadanie empatii było znacząco związane z umiarkowaną ideologią, co może sugerować, że nasza polityczna postawa jest mocno związana z emocjami. Co więcej, nawet gdy uczestnicy zostali poproszeni o spokojne siedzenie i myślenie o niczym, powstałe skany i tak wykazały związek z ideologią polityczną. Trzeba tu jasno powiedzieć, że badanie ma sporo ograniczeń i dotyczy tylko metody obserwacji. Nie wyjaśnia mechanizmów i przyczyn - czy to mózgi ludzi odzwierciedlają wybraną przez nich orientację polityczną, czy też może wybierają oni swoją orientację polityczną ze względu na funkcjonalną strukturę mózgu. Ale już samo badanie i fakt, że skany mózgu mogą tak dobrze przewidzieć ideologię polityczną danej osoby jest doprawdy zadziwiający i nieco przerażający.

Arkadiusz:

Mocno przerażająca jest za to ilość odpadów elektronicznych, który stał się najszybciej rosnącym strumieniem odpadów na świecie. Ze względu na wysoką toksyczność tych zanieczyszczeń, zwłaszcza w przypadku spalania lub recyklingu w niekontrolowanym środowisku, w konwencji bazylejskiej uznano e-odpady za niebezpieczne i opracowano ramy kontroli przemieszczania takich odpadów. 500 milionów komputerów zawiera około 2 872 000 t tworzyw sztucznych, 718 000 t ołowiu, 1363 t kadmu i 287 t rtęci, a te 500 milionów komputerów stało się przestarzałych i dokonało żywota jako e-odpady w ciągu zaledwie 10 lat, pomyślcie, ile telefonów komórkowych każdego roku się nimi staje. Ograniczenie związanych z tym zagrożeń dla środowiska wymaga postępów na poziomie materiałów i urządzeń, na przykład poprzez przejście na materiały bardziej przyjazne dla środowiska i poprawę wskaźnika odzysku zasobów. Rośnie także zapotrzebowanie na baterie, które zasilają wiele urządzeń. Badania nad akumulatorami koncentrują się głównie na ich wydajności stale postępując w kierunku wyższych gęstości energii i mocy, szybszego ładowania i poprawy stabilności działania. Jednak wraz z rosnącą świadomością problemu e-odpadów oraz pojawieniem się elektroniki jednorazowego użytku, poszukuje się rozwiązań umożliwiających produkcję baterii o niskim wpływie na środowisko. Takie rozwiązanie przedstawia praca naukowców ze szwajcarskiego Federalnego Laboratorium Materiałoznawstwa i Technologii, którzy opracowali baterię z papieru. Bateria wykonana jest z papieru rozcieńczonego solą chlorku sodu i opiera się na dwóch tuszach. Ten działający jako dodatnia katoda zwiera płatki grafitu, drugi koniec anoda zawiera proszek cynkowy. Trzeci tusz, nadrukowany po obu stronach, zawiera płatki grafitu oraz sadzy i łączy oba końce baterii. Aby uruchomić ten prototyp wystarczy niewielka ilość wody, zaledwie dwie krople. Rozpuszczają one sole znajdujące się w papierze, uwalniając naładowane jony, które przemieszczając się aktywują baterię. Obwód zostaje zamknięty poprzez podłączenie przewodów do urządzenia elektrycznego, co oznacza, że elektrony mogą być przenoszone z końców ujemnych do dodatnich. Bateria aktywuje się w 20 sekund, a urządzenie może być wykonane w dowolnym kształcie i rozmiarze, proces produkcji jest prosty i tani, materiały są biodegradowalne. Wygląda na same plusy, ale jaka jest w ogóle wydajność takiej baterii? Jako dowód koncepcji, bateria z dwoma ogniwami została wykorzystana do zasilania prostego budzika z wyświetlaczem LCD. Urządzenie zapewniało maksymalnie 150 μW/cm2 przy prądzie 0,5 mA. Choć wydajność spada z czasem, gdy papier wysycha, można ją do pewnego stopnia uzupełnić większą ilością wody. Dzięki temu bateria może nadal produkować 0,5 V po ponad godzinie od pierwszego uruchomienia. Pomysł niewątpliwie bardzo ciekawy, a jakie mogą być realne zastosowania? Ogólnie elektronika o niskim poborze mocy, czujniki używane w medycynie czy przemyśle oraz elektronika jednorazowa. A przyszłe prace nad pomysłem mają szukać organicznych zamienników cynku czy zielonych katalizatorów, aby jeszcze bardziej uczynić wyrób przyjaznym dla środowiska oraz skupiać się nad poprawieniem wydajności i czasu działania baterii.

Arkadiusz:

Wszyscy chcielibyśmy, aby przed obliczem sądu wydawane były sprawiedliwe wyroki. Aby taka sytuacja mogła mieć miejsce cały system sadownictwa musi działać na pewnych określonych zasadach, nie tylko prawnych, ale też politycznych, społecznych czy naukowych. Wszak źle funkcjonujący dowolny składnik systemu może decydować o niesłusznym wydaniu wyroku co w konsekwencji często niszczy życie osób niewinnych. Nauka ma tu duże pole do popisu, rozwój technologii umożliwia masę różnych badań i analiz kryminalistycznych, pozwalających nie tylko ograniczać pomyłki, ale także ustalać sprawców przestępstw sprzed lat. Analizy chemiczne, lingwistyczne czy informatyczne, sprawdzanie mikrośladów, DNA lub zapachów. Analiza ruchów pocisków czy odcisków palców - każda z tych metod wiele razy dostarczała dowodów na czyjąś winę. Dlatego tak ważne jest, aby metody te miały potwierdzoną skuteczność stanowiąc mocną podstawę do oceny czyjejś winy nie tylko na gruncie prawnym, ale też etycznym. Artykuł, o którym opowiem podsumowuje 5-letnie badanie mające na celu ocenę dokładności i wiarygodności decyzji dotyczących porównania pisma. Kryminalistyczne badania pisma ręcznego są niezmiernie ważną częścią systemu wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych i mają na celu ustalenie czy dokumenty napisane ręcznie mogą być przypisane do konkretnych autorów poprzez porównanie ich z innymi, znanymi wzorami pisma. Jest mnóstwo czynników, które grafolodzy muszą brać pod uwagę przy analizie pisma, patrzy się na odstępy między literami, sposób łączenia się liter, na ogon małej litery "g" lub długość linii prostej małej litery "d". Jest to największe jak dotąd badanie przeprowadzone w celu zmierzenia dokładności, odtwarzalności i powtarzalności wniosków wyciągniętych przez grafologów podczas porównywania próbek wybranych tak, aby jak najbardziej przypominały te występujące w sprawach sądowych. W sumie w badaniu wzięło udział 86 amerykańskich i międzynarodowych praktykujących grafologów, z których większość zatrudniona była w różnych agencjach rządowych. Część uczestników badania było też bardzo doświadczonych: 50% miało co najmniej 16 lat doświadczenia. Każdy uczestnik został poproszony o wykonanie 100 porównań pisma ręcznego w około 10 miesięcy, część uczestników dostała niektóre zestawy pisma powtórnie, aby sprawdzić jak konsekwentny był w swojej analizie na przestrzeni czasu. Skuteczność grafologów w tym badaniu była bardzo wysoka. W sumie w 3,1% przypadków grafolodzy błędnie uznali, że próbki pisma zostały wykonane przez tego samego autora. Wskaźnik fałszywie ujemny próbek, które zostały błędnie przypisane dwóm różnym autorom był jeszcze niższy i wynosił 1,1%. Co ciekawe najwięcej problemów i błędów w analizie grafolodzy zawdzięczają bliźniakom. W 8,7% próbek pisma bliźniaków grafolodzy wskazali wynik fałszywie pozytywny w przeciwieństwie do 2,5% dla próbek od osób nie będących bliźniakami. Badani grafolodzy okazali się też dość konsekwentni, gdy zostali wezwani do ponownego przejrzenia tych samych próbek pisma swoje ustalenia zmieniali całkowicie w zaledwie 1% przypadków. Autorzy pracy zaobserwowali też wpływ szkoleń i doświadczenia na dokładność i pewność grafologów. 63 z nich miało za sobą co najmniej dwa lata edukacji w tym wymagającym fachu i to oni osiągali lepsze wyniki i byli bardziej ostrożni, skłonni do opierania się bardziej na "prawdopodobnych" wnioskach niż nowicjusze. A dziewięciu uczestników z najgorszymi wynikami należało do 23 osób, które miały najmniej szkoleń. Wyniki tego badania mogą być wykorzystane nie tylko do naukowej oceany skuteczności porównań pisma ręcznego, ale mogą tez przyczynić się do zmian w procedurach operacyjnych, poprawy szkoleń i edukacji grafologów czy do ulepszania procedur zapewnienia jakości analiz grafologicznych. A to z kolei jest ważną cegiełką w murze jakim dla społeczeństwa powinno być sądownictwo i wydawane sprawiedliwe wyroki.

Arkadiusz:

Wszyscy umrzemy, to oczywiste, pytanie tylko kiedy. Aby odwlec tę chwilę warto zdrowo się odżywiać i wykazywać aktywność fizyczną wszak w zdrowym ciele - zdrowy duch. Departament Zdrowia Stanów Zjednoczonych zaleca, aby dorośli angażowali się w co najmniej 150-300 min/tyg umiarkowanej aktywności fizycznej takiej jak spacer lub 75-150 min/tyg energicznej aktywności fizycznej - pływania, jazdy na rowerze czy biegania. Ale czy powyżej tych wytycznych rosną korzyści zdrowotne z danej aktywności? Czy trenując do maratonu, częściej i bardziej intensywnie odniesiemy jeszcze więcej korzyści w zakresie przedłużenia życia i zmniejszenia ryzyka śmierci z przyczyn innych niż starość? A może bardziej intensywny trening naraża nas na problemy z sercem? Wszak wcześniejsze badania analizowały związki między całkowitą aktywnością fizyczną a śmiertelnością, nie wykazując dodatkowych korzyści po osiągnięciu pewnego progu całkowitej aktywności fizycznej. Niektóre badania sugerują, że istnieje ryzyko przesadzenia z aktywnością fizyczną, że zwiększonym ryzykiem miażdżycy w późniejszym wieku wśród tych, którzy wykonują co najmniej trzy razy więcej ćwiczeń niż jest to zalecane. Aby to ustalić naukowcy posłużyli się dwoma zestawami danych. Badanie NHS rozpoczęło się w 1976 roku i objęło 121 701 kobiet pielęgniarek w wieku od 30 do 55 lat. Z kolei badanie HPFS rozpoczęło się w 1986 roku i objęło 51 529 mężczyzn pracujących w służbie zdrowia w wieku od 40 do 76 lat. Na starcie badania i później co 2 lata uczestnicy byli proszeni o wypełnienie kwestionariuszy dotyczących danych demograficznych, stylu życia i historii chorób. Ostateczna analiza obejmowała dane od ponad 116 000 osób, zebrane od nich w ciągu 30 lat. Uczestnicy badania, którzy stosowali się do tych wytycznych w zakresie czasu aktywności fizycznej mieli o 20 do 21% niższe ryzyko śmiertelności ze wszystkich przyczyn wykazując przy tym umiarkowaną aktywność fizyczną. U badanych nieco bardziej zaangażowanych w ryzyko to spadło o 19%. Jednak dla tych, którzy decydowali się na co najmniej 600 minut umiarkowanej aktywności tygodniowo, ryzyko spadło jeszcze bardziej o 26 do 31%. Wśród innych wniosków z badania naukowcy zauważyli, że zarówno umiarkowana, jak i większa aktywność zgodna z wytycznymi obniżała ryzyko chorób układu krążenia - było ono o 22 do 25% niższe w przypadku umiarkowanej aktywności i o 31% niższe w przypadku aktywności bardziej energicznej. Na podstawie tego badania nie stwierdzono też zagrożeń dla zdrowia związanych z nadmierną aktywnością, ale badacze nie dostrzegli również dodatkowych korzyści. Innymi słowy, dużo ćwiczeń nie wydawało się powodować żadnych szkód, ale może też nie robić wiele dobrego. Wydaje się zatem, że harmonogram ćwiczeń obejmujący od 150 do 600 minut ćwiczeń w tygodniu jest warty wprowadzenia w naszych dążeniach do utrzymania zdrowia i sprawności.

Arkadiusz:

A na kolejne 20 minut z nauką zapraszam już w najbliższą sobotę, trzymajcie się ciepło, do usłyszenia!

Chapters

Video

More from YouTube