Z pisarką Grażyną Plebanek, żyjąca między Warszawą a Brukselą, spotykamy się w drodze między krajami, językami, kulturami, by porozmawiać o dorastaniu na blokowiskach, genie wolności i włóczykijstwa, wychowywaniu chłopaków i przeglądaniu się w innych kobietach.
Rozbójniczka, nomadka, opowiadaczka historii, pacyfistka zakochana w boksie i sztukach walk. Autorka takich książek, jak „Dziewczyny z Portofino”, „Nielegalne związki”, „Pani Furia”, czy najnowsza – „Madmuazelka”, w której zajmuje się kwestią dziedziczonej rodzinnej przemocy i odwagą, by stare wzorce przełamywać, kształtować siebie po swojemu.
Urodziła się na warszawskiej Ochocie, wychowała w bloku na Stegnach razem z innymi dziewczynami z ulicy Portofino, z którymi wspólnie szukała dzikości oraz własnej niszy w opresyjnym świecie PRL-u i patriarchatu. – Szukałyśmy razem stref wolności i zapewniałyśmy sobie poczucie w tym naszym dziewczyńskim kółku, co podobnie opisałam w „Dziewczynach z Portofino”. I być może to jest wspaniała odskocznia, żeby robić inaczej – mówi w podcaście o latach, które ją ukształtowały.
Ma ogromną potrzebę wolności i ciekawość świata. Nie utożsamia się z jednym miejscem, czy narodem, ale tęskni za ludźmi i poczuciem zadomowienia, które straciła, opuszczając wiele lat temu swój kraj. Żyje w kosmopolitycznym środowisku, w którym francuska elita kulturalna przeplata się z marokańskimi i kongijskimi sportowcami. Wierzy w nowe pokolenie i postuluje, by wsłuchiwać się w głosy dzieci i młodzieży.
Przesłanie, z którym mnie po tej warszawskiej rozmowie zostawiła, brzmi: – Najważniejsze jest otwarcie się na drugiego człowieka, bez podziału na płcie.