Co dzieje się w naszych mózgach, gdy chcemy komuś pomóc, a co, gdy chcemy pomóc samym sobie? Czy można uzależnić się od przeglądania najświeższych informacji? Witam Was w kolejnym odcinku podkastu Naukowo, Arkadiusz Polak, dziś opowiem Wam również o niezwykłej rybie, która okazała się być żyjącą skamieliną oraz o psylocybinie z magicznych grzybków, która może pomóc w walce z alkoholowym nałogiem.
A po wysłuchaniu odcinka zapraszam na stronę Naukowo.net gdzie znajdziecie więcej naukowych artykułów oraz archiwalne odcinki podkastu, natomiast wszystkie źródła użyte w dzisiejszym odcinku znajdziecie w jego opisie, zajrzyjcie tam po więcej informacji. Jeśli chcecie mi pomóc to udostępnijcie proszę ten odcinek swoim znajomym i to od pomocy właśnie dziś zaczniemy.
Arkadiusz:Pomoc może mieć różne oblicza, od całkiem osobistej polegającej na otworzeniu komuś drzwi, poprzez lokalną działalność jako wolontariusz, aż po globalną, gdy strażacy z innych krajów zjeżdżają się gasić ogromne pożary. Te kilka przykładów to kropelka w morzu pomocy, którą ludzie codziennie sobie okazują, ale zawsze wymaga to od pomagającego włożenia jakiegoś rodzaju pracy na rzecz korzyści innych. Aby zachowywać się prospołecznie, musimy zdecydować, czy jesteśmy gotowi do podjęcia wysiłku, a po jego podjęciu wytrwać w działaniach mających komuś pomóc.
Jednak mechanizmy neuronalne, które leżą u podstaw tego, jak ludzie decydują o tym, czy wkładać wysiłek w działania prospołeczne są słabo poznane, podobnie jak to czy takie mechanizmy różnią się od działań przynoszących korzyści dla nas samych. Jaka część mózgu działa, gdy zatrzymujemy się na ulicy pomóc nieznajomym lub działamy jako wolontariusz?
W nowych badaniach naukowcy z Uniwersytetu w Birmingham i Uniwersytetu Oksfordzkiego zidentyfikowali obszar mózgu zaangażowany w wysiłek związany z pomaganiem innym. Pokazują one, że wysiłkowe zachowania altruistyczne mają miejsce w innej części mózgu niż ta, która jest używana do dokonywania wymagających fizycznego wysiłku wyborów, które pomagają tylko nam samym.
W eksperymencie brało udział 38 osób w wieku od 18 do 35 lat. Uczestnicy zostali poproszeni o wykonanie zadania, w którym podejmowali decyzje, poddając się jednocześnie funkcjonalnemu skanowaniu rezonansem magnetycznym, następnie wypełniali kwestionariusz w celu samooceny poziomu empatii. W trakcie badania musieli podjąć decyzje o "pracy" lub "odpoczynku", aby pomóc sobie lub komuś innemu.
Jeśli wybrali opcję pracy, musieli ściskać urządzenie, które mierzyło ich siłę chwytu wystarczająco długo, aby osiągnąć próg, który mogli zobaczyć w czasie rzeczywistym na ekranie. Przy każdej decyzji mówiono im, czy będą pracować dla siebie, czy dla innej osoby. Gdy osiągnęli wyznaczony próg wysiłku otrzymywali nagrodę, którą były różne liczby punktów, a punkty te były zamieniane na pieniądze, albo dla siebie, albo dla innej anonimowej osoby.
Używając nowej techniki statystycznej do analizy danych, badacze byli w stanie zidentyfikować wzorce w mózgu, które pokazywały, jak wiele wysiłku uczestnicy badania byli skłonni włożyć w wykonanie zadania. Okazało się, że to znajdujący się w przedniej części mózgu przedni zakręt kory obręczy był jedynym obszarem mózgu, który wykazywał wzorzec wysiłku, gdy ludzie podejmowali te decyzje, aby pomóc komuś innemu. Obszar ten nigdy nie aktywował się, gdy badani podejmowali decyzje o włożeniu wysiłku, aby nagrodzić samych siebie. Najsilniejsze wzorce wysiłku w tej części mózgu wykazywali ludzie, którzy określili swój poziom empatii jako wysoki, a osoby, które wykazywały najsilniejsze wzorce wysiłku w mózgu wkładały w pomoc innym najwięcej siły.
W świecie poza laboratorium, zachowania prospołeczne często występują tam, gdzie ludzie otrzymują bezpośrednie informacje zwrotne od innych, choćby prośby o pomoc. Jednak wiele decyzji prospołecznych ma miejsce również wtedy, gdy nie występują takie wzajemne, bezpośrednie interakcje, dobrym przykładem jest tu oddawanie krwi. Ważnym pytaniem dla przyszłych badań jest to, w jaki sposób sygnały neuronowe są zmieniane przez różne konteksty społeczne i czy angażowane są wówczas te same lub dodatkowe obszary mózgu.
Takie badania dają nie tylko nowy wgląd w to, jak mózg podejmuje decyzje o tym czy komuś pomagamy czy nie. Mogą tez pomóc ludziom z uszkodzeniami mózgu na przykład w wyniku udaru albo w leczeniu zachowań psychopatycznych.
Arkadiusz:Leczeniu powinno się też poddać wielu ludzi uzależnionych od alkoholu, w którym Polacy się topią. Wydany przez Instytut Jagielloński w zeszłym roku raport jest smutnym obrazem tego jak alkohol rozlał się wśród obywateli za przyzwoleniem państwa polskiego, przy akceptacji sportu zawodowego, ku radości rynku reklamowego i producentów tego narkotyku. Każdego dnia, zanim jeszcze wybije południe, w Polsce sprzedaje się milion małych buteleczek wódki, a do końca dnia - trzy miliony.
ego gigantyczne korzyści - w:Każdego roku alkohol przyczynia się do śmierci około 3 milionów ludzi, powiązania są widoczne także w Polsce - liczba zgonów z powodu marskości wątroby w latach 2002–2017 wzrosła wraz ze wzrostem konsumpcji alkoholu, a to tylko jedno z wielu schorzeń powodowanych przez tą psychoaktywną i silnie uzależniająca substancję.
I mitem jest to, że alkohol jest używką dla patologii, odsetek nadużywania alkoholu wśród ludzi wykształconych jest bardzo duży. Lekarze, inżynierowie, artyści i politycy piją dużo i często, a za nimi idzie reszta społeczeństwa. Według danych Eurostatu prawie 5 milionów Europejczyków pije alkohol do 4 dni w tygodniu, a według danych Głównego Urzędu Statystycznego ponad 820 tysięcy Polaków pije go codziennie. Średnia w Polsce na mieszkańca - 12,5 litra czystego alkoholu każdego roku.
Skutek? Nadużywanie alkoholu dotyczy ponad 2,5 mln Polaków. W rodzinach z problemem alkoholowym żyje 3-4 mln osób, w tym 1,5-2 mln dzieci. Z kolei około 900 tys. osób w naszym kraju jest uzależnionych od alkoholu.
Leczenie choroby alkoholowej to trudny, długi i żmudny proces opierający się głównie na psychoterapii, budującej podstawy do życia w trzeźwości i odzyskania kontroli nad swoim życiem. Ale w ciągu ostatnich dwóch dekad wzrosła ilość badań klinicznych nad potencjałem psylocybiny i innych psychodelików w leczeniu schorzeń neuropsychiatrycznych, w tym uzależnień od alkoholu czy narkotyków.
Psylocybina to substancja organiczna, występująca w niektórych gatunkach grzybów, która może być używana jako środek odurzający, ale także w kontrolowanych warunkach, do zastosowań medycznych, a poprzez wpływ na przekazywanie serotoniny i dopaminy – neuroprzekaźników, które są związane z uzależnieniem - do ich leczenia.
Między rokiem:Następnie 93 uczestników badania podzielono na dwie grupy - pierwsza otrzymała zaledwie dwie dawki grzybów psylocybinowych, a druga placebo. Obie grupy śledzone były przez 32 tygodnie, w trakcie których uczestnicy wzięli udział w 12 sesjach terapeutycznych, które rozpoczęły się kilka tygodni przed otrzymaniem pierwszych dawek i trwały przez miesiąc po ostatniej dawce.
Wyniki wskazują, że psylocybina podawana w połączeniu z psychoterapią wiązała się ze znacznymi i co ważne trwałymi spadkami picia alkoholu, które były większe niż te obserwowane po podaniu placebo połączonego z psychoterapią. Odsetek dni intensywnego picia był o 41% niższy w grupie, której podano psylocybinę niż w grupie leczonej placebo. Średnie dzienne spożycie alkoholu było również niższe w grupie psylocybiny.
Trzeba tu mocno zaznaczyć, że w badaniu zastosowano środki zapewniające bezpieczeństwo: staranne badania medyczne i psychiatryczne, terapię i monitorowanie zapewnione przez dwóch wyszkolonych terapeutów oraz dostępność leków do leczenia ostrych reakcji psychiatrycznych. Badanie to miało też poważne ograniczenie, a mianowicie uczestnicy wiedzieli, że są pod wpływem psylocybiny, gdyż podana im dawka była dość duża. Inne badania skierowane są także na mikro dozowanie psychodelików, które polega na przyjmowaniu grzybów zawierających psylocybinę w dawkach wystarczająco małych, aby nie wywoływać zmian w świadomości i nie wpływać na regularne funkcjonowanie, opowiadałem o tym w 33 odcinku podkastu, zapraszam do odsłuchania.
Psylocybina nie stanie się zatem magicznym środkiem leczącym alkoholizm, ale może podnieść skuteczność terapii uzależnień w odpowiednich, kontrolowanych warunkach.
Arkadiusz:Uzależnić się można od wielu rzeczy, także od wiadomości. W ostatnich latach wydarzenia na całym świecie zachęcają do ciągłego sprawdzania serwisów informacyjnych, dostępnych przecież jak nigdy wcześniej. Kilka chwil zajmie nam sprawdzenie co dzieje się na drugim końcu świata, a powszechność aplikacji i powiadomienia z nich spływające powodują, że niektórym ludziom ciężko się odciąć od najświeższych informacji.
Pandemia, wojny, klęski żywiołowe, spory polityczne - oglądanie tych wydarzeń w wiadomościach może wywołać ciągły stan podwyższonej gotowości, w świecie jawiącym się jako mroczne i niebezpieczne miejsce. Dodatkowo chęć zarobku za wszelką cenę przez koncerny medialne, niska jakość dostarczanych informacji, wszechobecne clicbaity oraz pogoń za sensacją i tragedią podbijają dodatkowo zachowania, które z początku wydają się monitorowaniem niepokojących wydarzeń i są motywowane chęcią bycia na bieżąco z potencjalnymi zagrożeniami.
W przypadku niektórych osób może w ten sposób powstać błędne koło, w którym zamiast się odłączyć i odciąć, zostaną jeszcze bardziej wciągnięci, obsesyjnie śledząc wiadomości i sprawdzając aktualizacje przez całą dobę, aby złagodzić swój emocjonalny niepokój. Trzeba przy tym wspomnieć, że to nie ilość wiadomości jest problematyczna, ale charakter, w jakim są one konsumowane.
Praca badawcza naukowców z Texas Tech University wskazuje na różne zagrożenia z tym związane. Zdarza się bowiem, że ludzie zbyt mocno zanurzają się w świecie narracji dostarczanej przez media, przejmując stamtąd postawy czy emocje i przeżywając historie w taki sposób, jakby były one doświadczeniem osobistym, dotykającym ich bezpośrednio.
Kolejnym problemem jest to, że to pochłonięcie przez wiadomości zostaje na długo po ich przyswojeniu i powoduje ciągłe myśli o danym wydarzeniu lub ciągłe zamartwianie się stresującymi wydarzeniami lub wyobrażoną przyszłością z nich wynikającą i to do tego stopnia, że może wydawać się ona nieunikniona nawet jeśli prawdopodobieństwo takiej przyszłości jest niewielkie.
Innym problemem jest brak samokontroli. Może być podyktowany chęcią złagodzenia nudy, ponieważ jak wykazały wcześniejsze badania, treści informacyjne są stymulujące, ale także chęcią złagodzenia emocjonalnego stresu i niepokoju wynikających często z wcześniejszych przyswojonych treści. To powoduje błędną samoregulację - ludzie są wówczas w stanie, a nawet bardzo chcą, sprawować kontrolę nad swoim zachowaniem, ale ich wysiłki w tym kierunku są nietrafione i poszukują wiadomości wierząc, że poprawi to ich nastrój, uspokoi ich.
W skrajnych przypadkach konsumpcja mediów może przerodzić się w problematyczne zachowanie, którego nie da się kontrolować, wpływając poważnie na życie człowieka, zakłócając czas spędzany z rodziną i przyjaciółmi, utrudniać skupienie się na szkole lub pracy, a nawet przyczyniać się do bezsenności, ponieważ trudno jest "wyłączyć" myśli.
informacji. Spośród próbki:Warto zauważyć, nie chodzi o całkowite odcięcie się od informacji i uznanie wszystkich za szkodliwe. Bycie zainteresowanym wydarzeniami w medialnym świecie, nawet tymi tragicznymi czy niebezpiecznymi nie jest problematyczne dla zdrowia psychicznego i fizycznego, o ile nie towarzyszy mu uwięzienie w tym świecie bez możliwości ucieczki i odcięcia się od niego. Badanie zwraca też uwagę na odpowiedzialność mediów i dziennikarzy, którzy powinni zwracać większą uwagę na formę i sposób przekazywania informacji nie skupiając się wyłącznie na konflikcie i dramatyzmie przekazywanych newsów, co obecnie jest niestety powszechne.
Arkadiusz:W 1938 roku u wybrzeży południowej Afryki miejscowy rybak wyciągnął z sieci dziwny gatunek ryby. Nie wiedział on wówczas jak sensacyjnego odkrycia dokonał, połów ten wywołał szok wśród naukowej społeczności, ponieważ było to niczym odkrycie żywego dinozaura.
Ryba celakantokształtna wówczas odnaleziona była uważana za gatunek wymarły i to naprawdę dawno temu, szacowano, że ostatnie osobniki pływały w głębinach 66 milionów lat temu. Choć wiemy, że ta żywa skamielina przetrwała do współczesnych czasów to bardzo trudno zaobserwować ją w naturalnym środowisku, ponieważ żyje w wyjątkowo niesprzyjających nauce warunkach, w ciemnych jaskiniach na głębokości 150-200 metrów. Od czasu tego pierwszego połowu odnaleziono tylko nieco ponad 300 okazów tego gatunku, co klasyfikuje celakantokształtne wśród najrzadszych ryb na świecie.
Ponieważ wiele okazów zostało poddanych sekcji, anatomia tej ryby nie jest tajemnicą. Ale bardzo mało wiadomo o jej fizjologii, czyli sposobie funkcjonowania. A to w przypadku tego gatunku jest niezwykle ciekawe, głownie z powodu sposobu w jaki poluje - dryfuje ona stojąc na głowie. Ustawiając się w pozycji pionowej, głową skierowaną w kierunku dna morskiego pomału dryfuje, robi tak, ponieważ używa elektroczułego organu do skanowania dna w poszukiwaniu głowonogów i ryb do zjedzenia. I co dziwne w środowisku wodnym robi to z naturalną łatwością i niezwykle stabilnie, co jak się wydaje powinno wymagać sporej energii.
Jest jeszcze jedna zagadka związana z tym gatunkiem. Otóż jedną z osobliwych cech samic tej ryby jest to, że zanim wyda na świat młode jest w ciąży przez 5 lat, do tego nie wiadomo, gdzie dokładnie młode się rodzą.
Jak zatem badać zachowanie ryb, które żyją w miejscach niedostępnych człowiekowi? Odpowiedź znaleźli naukowcy z Uniwersytetu w Kopenhadze i Uniwersytetu w Aarhus. W Danii jedyna ryba tego gatunku, okaz numer 23, od 60 lat jest zanurzona w alkoholu i znajduje się w Muzeum Zoologicznym w Kopenhadze. Badacze otworzyli słoik z okazem zachowanym w nienaruszonym stanie i służącym do tej pory jedynie do ekspozycji.
Następnie używając tomografów komputerowych i rezonansu magnetycznego wymodelowali go z wysoka precyzją nie niszcząc przy tym unikalnej ryby. Modele pokazują dokładne rozmieszczenie minerałów kostnych i tłuszczu w jej ciele, pokazując, że ryba celakantokształtna ma specjalny szkielet z dużą ilością masy kostnej w głowie i ogonie, podczas gdy prawie nie ma kręgów. Stwierdzono również, że najcięższe części znajdują się na obu końcach ryby, co ułatwia jej stanie na głowie, przy minimalnych stratach energii.
Naukowcy odkryli również dokładne rozmieszczenie tkanki tłuszczowej w ciele ryby, w tym ilość w jej pęcherzu tłuszczowym, ponieważ celakantokształtne nie mają gazowego pęcherza pławnego, jak współczesne ryby. Liczby pokazują, że zawartość tłuszczu koreluje z głębokościami, na których żyją ryby, gdzie tłuszcz pozwala rybom być neutralnie wypornym i nie wydawać prawie żadnej energii, aby móc swobodnie poruszać się w swoim środowisku. Co więcej, gdy ryba zje ofiarę posiadającą pęcherz pławny może pogorszyć swoją neutralną pływalność do czasu, aż pokarm zostanie strawiony.
Niestety nadal nie udało się rozstrzygnąć, gdzie ciężarne samice rodzą swoje młode i na jakiej głębokości przebywają nowo narodzone ryby. Za pomocą danych telemetrycznych zaobserwowano nurkowanie ciężarnej samicy na głębokość 698 m i na tej podstawie badacze spekulują, że samice rodzą potomstwo głębiej niż ich zwykłe siedlisko.
Badanie pokazuje, że można dowiedzieć się wielu nowych rzeczy korzystając z nowoczesnej technologii oraz z istniejących licznych kolekcji rzadkich zwierząt. Nawet jeśli zwierzę jest zakonserwowane od dziesięcioleci nie przeszkadza to w nowych odkryciach, a przy tym nie niszczy eksponatu.
Naukowcy podkreślają też, że ich modele mogą być zastosowane do wszystkich innych organizmów wodnych i wykorzystane na przykład do określenia czy organizmy są przystosowane do głębokości oceanu, w którym żyją. Jest to istotna wiedza w czasach, gdy zmiany klimatyczne mogą spowodować zmianę prądów oceanicznych, a tym samym wpłynąć na życie morskie.
Arkadiusz:I to wszystko co dziś dla Was przygotowałem, kolejny odcinek usłyszycie w środę, życzę Wam przemiłego weekendu, do usłyszenia!