Tu Okuniewska, Joanna Okuniewska. Z obserwatorką polskiej obyczajowości, islandzkiej codzienności, skomplikowanych związków międzyludzkich, kobiecych doświadczeń, a ostatnio rodzicielskich wyzwań, spotykam się w finałowym odcinku trzeciego sezonu podcastu „Jak ona to robi”.
Obdarzona dowcipem i refleksyjnym namysłem gawędziara, emigrantka, „przyjaciółka idiotka”, matka. Dziewczyna z Olsztyna, która porzuciła studia na mikrobiologii dla warszawskiego życia i kariery w agencji reklamowej, które z kolei zostawiła dla islandzkiego dystansu i pracy w lokalnym gastro w Reykjaviku. A przy okazji podbiła podcastosferę swoimi programami: „Tu Okuniewska” (swoisty pamiętnik emocjonalny i przemyślenia z oddali) oraz „Ja i moje przyjaciółki idiotki” (o mniej i bardziej niedoskonałych związkach, z kobiecej perspektywy), który zaowocował bestsellerową książką pod tym samym tytułem. Sukces pozwolił robić jej to, co lubi najbardziej, czyli „opowiadać o zwykłym życiu”. Teraz dzieli się – przekornie, jak to ona – kolejnym swoim doświadczeniem, którym jest macierzyństwo (Joanna to mama niespełna trzyletniej Helenki) w podcaście „Matka matce”.
Zaczęła nagrywać podcasty, bo jak mówi: – Po prostu celebruję zwykłe, średnie życie i brakowało mi wtedy takiego głosu. Nie kogoś, kto mnie będzie ciągle do czegoś motywował albo mówił, jak mam żyć i co mam robić, tylko kogoś, kto będzie normalnym człowiekiem, który będzie celebrował jedzenie chleba w jajku z keczupem albo rozkoszował się leżeniem pod ciepłym kocem rano.
Rozmawiamy: o świętym Graalu podcastozy i jaka jest na niego recepta; o tym, dlaczego warto odsłaniać swój „miękki brzuch” i nie bać się słabości; o wartości tego, co zwyczajne; o popularności i o tym, co ona przynosi; o rodzicielstwie bez romantyzowania, ale z ciekawością, czułością i namysłem; o tym, jak być matką samej siebie; o wielkomiejskim wypaleniu i podróży po siebie prawdziwą; o tym, czego nauczyła ją Islandia.